Różnie się nazywa tego typu pracę z tkankami miękkimi. Np. manipulacje powięziowe, rollfing (to akurat jest nazwa zastrzeżona), deep tissue massage, myofascial release, rozluźnianie mięśniowo-powięziowe, masaż tkanek głębokich (MTG) czy po prostu „powięziówka”.
Wszystkie one wykorzystują zasadę tensegracji. Na poziomie powięziowo-mięśniowo-więzadłowym. Innymi słowy wszystko oddziaływuje na wszystko poprzez sieć jaką jest nieprzerwana siatka powięzi.
Jej konsekwencją jest fakt, iż zmiana napięcia jednej struktury w ciele powoduje również zmianę napięcia wszystkich innych tkanek z nią połączonych. Tak równoważą się siły rozciągania, ściskania. Nawet w miejscach odległych od punktu zwiększonego / zmniejszonego napięcia. Określamy ten proces również kompensacją.
Wobec powyższego być może mniej Cię zdziwi kiedy zaczynam masaż pleców od … przepony.
Uff, było nieco naukowo. Czas na prostsze wywody.
Określenie „masaż głęboki” – jak mi się wydaje – wystarczająco dobrze oddaje jego sens.
Podstawową sprawą jest wykorzystanie koncepcji warstwowej pracy z tkankami.
Najpierw powierzchownie a następnie stopniowo coraz głębiej.
Z prostego powodu.
Jeżeli wyższe, bardziej zewnętrzne, czyli bliższe powierzchni ciała będą wciąż napięte, to zajmowanie się warstwami położonymi głębiej będzie utrudnione i mało skuteczne. Ponieważ ich stopniowe rozluźnianie, rozklejanie we właściwej kolejności daje o wiele trwalszy i mocniejszy efekt.
Działa tu tzw fenomen rozluźniania.
Obecnie najbliższe mi jest to co robi i uczy Art Riggs, dr Jarosław Ciechomski czy Rafał Uryzaj.
Kilka istotnych faktów na temat masażu głębokiego,
które pomogą Ci wyrobić sobie zdanie na temat stosowanego przeze mnie podejścia.
Pomimo nazwy wcale nie musi być głęboki. Często działa się wręcz na samej skórze i tkance podskórnej. Bardzo subtelnie. Masaż głęboki nie jest „twardy” ani bardzo mocny. Wymaga niewielkiej siły.
Masaż tkanek głębokich nie może być bolesny.
Co prawda może pojawić się momentami tzw ból terapeutyczny lecz – co może Cię zdziwić – jest odczuwany raczej jako swego rodzaju przyjemność. A w każdym razie ulga, uwolnienie.
Zgłaszasz mi od razu gdy czujesz jakikolwiek ból czy dyskomfort, odczucia nerwowe lub kiedy ruch stałby się nieprzyjemny. Zwłaszcza każdy przeszywający ból lub drętwienie. O ile się w ogóle zdarzy.
Z góry dziękuję Ci, że nie spróbujesz należeć do ‚twardzieli’, którzy podczas sesji masażu są w stanie wszystko przetrzymać – ze szkodą dla siebie. Tylko dlatego, że ktoś im wmówił, że masaż musi boleć 😉 . Lub wstydzą się własnych fizjologicznych reakcji. A może nawet potrafią pielęgnować ograniczające przekonanie że ‚nie wypada’. Ciesze się, że taka / taki nie jesteś.
Pamiętaj, że i tak wszystkie Twoje sekrety zostają między nami, czego bardzo przestrzegam.
Jeśli klient napina mięśnie zamiast się rozluźniać to znaczy, że praca jest zbyt intensywna. Będziesz sobie wdzięczny jeśli powiesz mi o tym.
Podstawowym celem tego masażu jest zmienianie struktury i ograniczeń (restrykcji) ruchomości mięśni, ścięgien, powięzi, tkanek. A przyjemność, ulga wynika właśnie z tej zmiany.
Jego efektem jest zmniejszenie lub wyeliminowanie bólu, przywrócenie lepszej postawy, większej giętkości i płynności ruchu.
Po masażu można odczuwać nawet zwiększoną bolesność ale inną niż normalnie, szczególnie 1, góra 2 dni po. Jest to reakcja pozabiegowa. Mija zazwyczaj po tym krótkim czasie, choć niejednokrotnie wcale się nie pojawia.
Ilość środka poślizgowego stosowanego w masażu głębokim powinna być minimalna. Tylko tyle by zapobiegać tarciu i podrażnieniu skóry. Nadmierna ilość oleju pogarsza czucie i prawidłową pracę z tkanką.
Brak tu spektakularnie widowiskowych elementów w postaci ruchów, póz (np. taniec czy wyszukane postawy, specjalny ubiór). Za to łatwiej o spektakularne efekty.
Tempo jest wolne. Tzn tylko takie na ile pozwala tkanka. A szybkie i głębokie ruchy mogą powodować ból i zwiększenie napięcia mięśniowego – czyli skutek odwrotny od zamierzonego.
Tak więc bywa, że np. w jednym miejscu można spędzić kilka minut aż tkanka nas „puści” dalej. Czasami masowana osoba może odnieść wrażenie że nic się nie dzieje bo czuje tylko dotyk. Tylko pozornie. Najczęściej zauważa, iż nawet w odległych częściach ciała napięcie odpuszcza.
W trakcie sesji masażu głębokiego możemy przyjmować różnorodne pozycje ułożenia ciała tak by jak najlepiej wykorzystać ruch, rozciągnięcie mięśni, ciężar ciała oraz Twoją współpracę w odpowiednich momentach.
Kierunek ruchów – w masażu tkanek głębokich sztywne trzymanie się dosercowego kierunku nie ma racji bytu. Działamy w takim tempie, kierunku i z taka siłą na jaki ciało czyli tkanka pozwala, jak nas prowadzi. Ono nam podpowiada co robić.
Kluczem do pracy na tkankach głębokich jest cierpliwość i powolna praca mająca na celu rozluźnienie tkanek. Potrafię być bardzo cierpliwy. A Ty?
Można żyć w ciągłym napięciu, bólu, stresie – tylko po co?
Zostaw komentarz